środa, 20 lutego 2019

Zupa rybna – wersja autorska, poprawiona

Z fragmentów  3,5-kilowego ŁOSOSIA powstała NAJLEPSIEJSZA zupa rybna we have ever made jak mawiały starożytne CZUKCZE.
Podaję DOKŁADNY, wczorajszy przepis.
RYBY oczywiście mogą być dobrane DOWOLNIE – aby tylko na bulion było DUŻO złomu (łby, skóry, płetwy, kręgosłupy, tłuszcz) a potem już do samej zupy ładne, czyste i NIETŁUSTE mięsko.
MOŻNA mieszać ryby morskie ze słodkowodnymi.

Składniki:
łeb i ogon łososia świeżego dużego
nototenia mrożona (3 tuszki)
morszczuk mrożony (40 dag)
krewetki (20 dag)
ostry żółty ser
duże marchewki (2 szt.)
pietruszki (2 szt.)
duża cebula
kawałek świeżego imbiru
seler korzeń i naciowy
por
cytryna
sos rybny OYSTER BRAND
koperek (pęczek)
pieprz ziarnisty wielokolorowy (połowa czarny + czerwony, zielony, biały)
ziele angielskie (6 ziaren)
listek bobkowy (2 szt.)
sól
bułka wrocławska na grzanki

Otóż odcinamy GRUBO* łososiowy łeb i ogon  na bulion.
Do tego całe nototenie, jedną marchew, jedną pietruszkę, kawałek pora (raczej te listki zielone), imbir, dwa centymetrowe plastry cytryny ze skórką, pół cebuli, kawał selera korzeniowego i łodygę naciowego, pół pęczka posiekanego koperku i związane łodygi od niego.
Zalać wodą** żeby przykryło, posolić i dać SZCZODRĄ garstkę (30-40 ziaren) ziarnistego pieprzu, ziele, listki, sól.
Gotować kwadrans pod przykryciem.
Wyłowić nototenię i łososia, resztę gotować dalej.
Wydłubać ostrożnie mięsko (język i policzki też) a CAŁĄ resztę (czacha, płetwy, kręgosłupy, skórę, ości z resztkami mięsa i tłuszczu) spowrotem do gara z bulionem i niech się gotuje jeszcze z godzinkę CONAJMNIEJ.
Potem bulion odcedzamy i czysty wlewamy do nowega garnka.
Dodajemy wydłubane mięsko, pokrojonego w cząstki morszczuka, krewetki, pół DROBNIUTKO w kosteczkę pokrojonej i przesmażonej na oliwie cebuli, marchewkę, pietruszkę i seler (1:1:2) w CIENIUTKICH półplasterkach, 2 (NAJMARNIEJ) łyżki sosu rybnego i gotujemy jeszcze kwadrans tak tylko żeby warzywa nie były twarde.
Podajemy w miseczkach. Stawiamy obok talerzyki z cieniutkimi ćwierćplasterkami cytryny, świeżym posiekanym koperkiem, w malutkie wiórki startym serem oraz młynek z białym pieprzem zachęcając do INTENSYWNEGO korzystania. Do tego micha grzanek i białe, półwytrawne wino***.
Bon appétit.
UWAGA – AFRODYZJAK!

by M.
Największym zaskoczeniem w czasie przygotowywania zupki było to, że tuszki nototenii po wstępnym obgotowaniu i wyjęciu ich z zupki okazały się być NIEOSKROBANE. Kolejne pół godziny oddzielania skóry z łuskami od mięska, a wszystko to dzięki CARREFOUR POLSKA ;-) Zamrażają nieoskrobane rybki. Dobrze, że to zupka, a nie na przykład „proszony” obiad ze smażoną nototenią w roli głównej ;-) Na Majora prośbę piszę też, że dobór rybek i pomysł dodania krewetek był mój – dla niego był zaskoczeniem, a okazał się być bardzo trafny.

* żeby zostało sporo mięska, łeb fest za skrzelami i płetwami piersiowymi a ogon aż do płetwy tłuszczowej włącznie
** wody tak trzeba dolewać aby efekt końcowy był gęsty, FIFTY-FIFTY mięsa+warzyw do bulionu
*** bo ‚только идиот пoд суп не пьёт’ czyli ‚tylko ludzie głupie nie piją przy zupie’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za wszystkie komentarze