no to może po długim milczeniu coś ode mnie. jak wiadomo, mogę się żywić praktycznie tylko makaronem, a że żyję niezdrowo mam braki w składnikach mineralnych i ostatnia jazda absolutna to ta na szpinak. świeży jest jak wiadomo najlepszy, ale nie wiem, skąd go wziąć, zatem kupuję mrożony bonduelle brykieciki szpinakowe fajne, mocno zielone kulki. gotuję tagliatelle, najlepiej szpinakowo-normalne, ładnie wygląda i szybko się gotuje, zielonożółty makaron rulez, następnie podsmażam pokrojoną szynkę, zesmażam z cebulką, dodaję czosnku, zalewam to wszystko kwaśną śmietaną, dosypuję pokruszonego sera typu rochefort czy nawet gorgonzola i zagotowuję a następnie wrzucam uznaniowo kilka kulek szpinaku i mieszam, zasypując grubo mielonym pieprzem. tak z dziesięć minut na sos trzeba sobie dać, w pięć minut makaron jest gotowy, więc można zacząć sos przed makaronem, albo wstawić wodę na makaron i od razu zabieram się za sos. gdy wszystko jest już cacy mieszamy wstążki z makaronem w garnku i podajemy. howgh.
podawać z białym się powinno, ale ja wolę z różowym, wiem, że się nie powinno ale ja różowe do wszystkiego.
no i pieczywo czosnkowe do tego.
bon appetit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze