Proponuję coś na słodko. Ale nie takie przeraźliwe „ulepce” tylko … zresztą spróbujecie sami. Zaletę pianka ma taką, że dość trudno ją zepsuć, łatwo przygotować, niedrogo i nadaje się dla np. cukrzyków.
ZAKUPY:
puszka mleka skondensowanego NIESŁODZONEGO
trzy galaretki – dwie o takim samym smaku, np. agrestowe i jedna inna – np. malinowa
coś do dekoracji – może być ananas lub brzoskwinie z puszki, owoce sezonowe czy tp., czyli co Wam w duszy łka rzewnie!
PRZYGOTOWANIE:
Tortownicę dużą wysmarować masłem – zwłaszcza te rowki na dole, bo będzie przeciekać.
Zagotować pół litra wody – rozpuścić w niej OBIE identyczne galaretki. Schłodzić, ale nie czekać aż zastygnie, bo będzie po zabawie! Ma być zimna, lecz płynna.
Zimne mleko skondensowane wlać do dużego garnka i ubijać ręcznie (współczuję!) lub mikserem kilka dobrych minut, aż do uzyskania puszystej masy – znacznie zwiększa swą objętość! Początkowy brak reakcji spokojnie przeczekać.
Do ubitego mleka nie przerywając ubijania wlać zimną galaretkę, rozmieszać starannie razem. Wlać masę do tortownicy, wstawić do lodówki. Jeśli galaretka była zimna masa nie przecieknie, bo zaczyna tężeć prawie od razu.
Przygotować drugą galaretkę – już w normalnym stężeniu, schłodzić. Na zastygniętej piance ułożyć owocowe „łozdóbki”, zalać przestudzoną galaretką. I znów do lodówki. I już.
PUŁAPKI:
Mleko trzeba schłodzić, co nie oznacza konieczności trzymania w zamrażalniku -wystarczy w lodówce, bo ciepłe się nie ubije. Ale zjeść się da, choć bardziej gumowate będzie.
Jak warstwa pianki nie zastygnie PRZED wlaniem galaretki dekoracyjnej – pianka może odwrócić proporcje, czyli „art-decor” ucieknie na dno.
Latem lepiej przygotować dzień wcześniej, ale nie ZA wcześnie, bo do gości nie dotrwa …
SMACZNEGO!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze