gdy jest cieplo, nie moge jesc miesa.
dlatego zapragnawszy klusek z czymkolwiek, zrobilam wczoraj pyszny sos, ktory powstal z tzw produktow zelaznych/dyzurnych w mojej lodowce.
potrzeba czarnych oliwek kilku, suszonych pomidorow paru i garsci kaparow, oliwy jak zwykle, smietany dwunachy slodkiej, nastepnie kawalka bialego sera plesniowego typu camembert oraz pasty pomidorowej dwoch lyzek, pieprzu swiezo mielonego, balsamico i czosnku suszonego.
kluski spaghetti gotujemy jak zwykle.
w rondlu grzejemy oliwe, wrzucamy posiekane oliwki i pomidory, krotko smazymy, nastepnie zmniejszamy moc palnika i gdy przestygnie chwile, wlewamy dwunache, tyle, ile sosu. gdy sie zagrzeje, dodajemy pokrojony ser. pozwalamy, by powoli sie rozpuscil.
gdy sos ma wiadoma konsystencje, dodajemy paste pomidorowa i rozprowadzamy ja rownomiernie.
do sosu wrzucamy kapary, pieprzymy pieprzem i balsamujemy balsamico.
kluski do sosu, wymieszac i do glebokiego talerza. oproszyc swiezo mielonym pieprzem i platkami suszonego czosnku.
udekorowac bazylia, ale moze byc rozmaryn rownie dobrze, byleby zielsko swieze bylo.
alla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze