Wersję pierwsza – NA BOGATO -uskuteczniana w chwilach przypływu gotówki i chęci najczęściej w celu zrobieniami sobie i gościom DniaDziecka:-)
Składniki:
2 upieczone piersi z kurczaka
1 puszka ananasa
4 garście orzechów włoskich
1 kwaskowe jabłko
2 garści namoczonych rodzynek
kiełki słonecznika
ziarna słonecznika
Jogurt naturalny
Majonez light (abo nie light)
pieprz
Curry
W dużą michę wrzucamy pokrojone w sporą kostkę kurczaka, jabłko i ananasa. Dorzucamy namoczone i odciśnięte rodzynki, kiełki słonecznika – ino umyte i uprażony na suchej patelni słonecznik.
Jogur naturalny bełtamy z majonezem (np. 2 łyżki) i dodajemy curry (najlepiej gdyby była oryginalna garam masala). Można jeszcze to wszystko, za przeproszeniem popieprzyć, dobrze wymieszać i jeść!
W wersji nienabogato rezygnujemy z kiełków i słonecznika a zamiast piersi z kurczaka wrzucamy lepsze kawałki z całego pieczonego kurczaka – oczywiście bez skóry.
ps. „żółtość” i smakowitość sałatki jest wprost proporcjonalna do jakości dodanej przyprawy typu curry.
No, to debiut mam z głowy :-)
środa, 20 lutego 2019
Moja ulubiona zresztą. Może zastąpić cały obiad. Genialna jest. Kto jadł to wie a kto nie jadł to do roboty! Potrzebna jest: 1 sałata lodowa opcjonalnie można dodać: 0,5 sałaty karbowanej czerwonej, rukolę, świeży szpinak i co tam zielonego jeszcze się znajdzie:-) (byle nie szczaw!:-) 3 nieduże pomidory 1 ogórek 1 czerwona cebula ziarno słonecznika ziarno dyni kiełki słonecznika (albo sojowe, albo z pszenicy generalnie wszystkie oprócz rzodkiewki) 2 piersi z kurczaka sos sojowy tymianek (na przykład, równie dobrze może być bazylia, oregano czy kto co lubi do kurczaka) oliwa z oliwek ocet winny czosnek tymianek (albo inne aromatyczne zioła-najlepiej świeże) Do wieeeelkiej miski wrzucamy porwaną w rękach sałatę i resztę zieleniny, pokrojone w ósemki pomidory i ogórek w plasterkach. Cebulę kroimy w piórka (można ją sparzyć żeby była delikatniejsza ale ja tego nie robię) i też do michy. Potem jeszcze tylko dorzucamy kiełki i uprażone na suchej patelni ziarna i zalewamy wszystko sosem winegret i mnięszamy zawzięcie. Potem można to wszsytko przerzucić do mniejszej miseczki, żeby było że tak powiem pięknie i estetycznie:-)(Sosem polewamy na sam koniec, tuż przed wrzuceniem kurczaka, o czym poniżej) Mój winegret robiony jest na tzw oko i smak. Najpierw do słoiczka nalewam oliwy extra virgin, potem odrobinę wody i octu winnego. Dosypuję cukru, soli, pieprzu i opcjonalnie ziół. Dodaję wyciśnięty czosnek (ilość zależy od upodobań, ja walę całą masę). Zakręcam słoiczek i traktuję go ja shaker. Sos musi zrobić się szaro-biały i słodko-kwaśno-ostry:-) Piersi kurczaka trzeba najpierw pokroić w paski/słupki i to takie dość konkretne. Potem trzeba je polać sosem sojowym i wrzucić na patelnię z rozgrzaną oliwą. Pod koniec smażenia dorzucić zioła. Porządnie zrumienić. Gorącego kurczaka wrzucamy na wierzch sałaty. Już nie mieszamy tylko nakładamy sałatę z kurczakiem na talerze wygłodniałych osób postronnych nieustających w zachwycie nad z zapachem podawanego im niniejszym żarełka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze