środa, 20 lutego 2019

haluszki podrabiane

nie wiem skad to wzielam, gdzies przeczytalam i teraz jem na okraglo.
przepis jest wstydliwie prosty, bowiem uzywa sie tu polproduktow, czego normalnie nie czynie tak? a w tym przypadku to robie.
kupuje gotowe kopytka, bo jestem leniwa i nie chce mi sie ich krecic wlasnorecznie. nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by je wykonac, jesli sie ma chec i czas.
kupuje kilka plastrow boczku z goralskiej beczki, surowego, jak rowniez ser bryndza z bialki tatrzanskiej i koperek.
jak wejde do domu, pizne te siaty to od razu kroje boczek na drobna kosteczke. nastepnie praze go na patelni jakas chwile.
gdy jest prawie gotowy, podgrzewam kopytka. gdy sa juz gorace, po okolo 2 minutach gotowania, odcedzam je i umieszczam w glebokim talerzu. nastepnie omaszczam boczkiem i pokrojona bryndza. wszystko mieszam i pieprze swiezo zmielonym.
gdy ser sie podgrzeje(czytaj: podtopi), daje koperek a pozniej juz tylko jem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za wszystkie komentarze