Zawsze mnie zaskakuje, jak prosto się robi niektóre rewelacyjne rzeczy. Na przykład taką.
3 jajka
50g mąki
75g cukru
80g czekolady (min 70% kakao, ja miałam 90%)
95g masła
50g białej czekolady
Masło i ciemną czekoladę rozpuścić w misce postawionej na garnku z gotującą się wodą. Ubić jajka z mąką i cukrem (tak dość solidnie ubić, aż żółtka zbieleją). Dodać do tej mikstury rozpuszczoną czekoladę z masłem (po lekkim przestudzeniu). Wstawić całość do lodówki na 15 minut (tak jest w przepisie, ja wstawiłam na 5, masa gęstnieje utrudniając jej nałożenie do foremek).
Wziąć nieduże, ale wysokie foremki na babeczki (ja użyłam formy do mufinek), wysmarować masłem i poprószyć mąką. Wkładać ciasto do foremek w sposób następujący: trochę ciasta, kawałek białej czekolady i jeszcze trochę ciasta – ale tak, żeby wypełniać foremki nie więcej niż w 3/4, bo rośnie. Wstawić do dobrze nagrzanego pieca (220°) na 7 minut.
Dowcip polega na tym, żeby jeść ciepłe, bo wtedy ta biała czekolada w środku jest rozpuszczona i całość jest po prostu ambrozją. Jeśli chce się zostawić na później, to chyba najlepiej by było zrobić z tej białej czekolady wiórki (albo w ogóle z niej zrezygnować).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze